Autor Wiadomość
Łysy
PostWysłany: Pon 17:25, 24 Lis 2008    Temat postu:

Ave Laughing Prostuję wszem i wobec: ten koleś , którego brat Wacław tak rozśmieszył powiedział wtedy "ale lęki, ale lęki". Było to na postoju w nowym Dworze Mazowieckim czyli tym ostatnim przed mostami na Wisełce. Działo się to w salce na plebanii za kościołem -wtedy jedyny raz wpuścili nas tam, bo tego dnia troche padało, tam też stało żarełko.
Ja akurat wciągałem jakiegoś arbuza, a tych 2 kolesi siedziało na schodkach przy samym wyjściu. To było 2 typowych cwaniaków pielgrzymkowych, wyluzowani -kumacie o co kaman, tacy, co to nic ich nie rusza , a cała pielgrzymka nieco nudzi. Brat Wacław podszedł do nich nagle, wcześniej załatwił kilka innych rozmów z innymi osobami. Myślałem, że podchodzi do mnie, ale nie, stanął centralnie przed tymi gośćmi. Przyglądałem się temu siedząc metr od nich i to cały czas, bo kolesie kompletnie ignorowali brata Wacława, ale on się nie zrażał jak to on , gadał, gadał, machał rękami, śmiał się do nich, trochę i do siebie , a w pewnym momencie zaczął tam coś śmiesznego gestykulować opowiadając .
W końcu kolesie zaczęli na niego patrzeć i słuchać. Na początku nic nie mówili , potem zaczęli mówić coś do siebie komentując teksty Wacka, potem zaczęli się smiać , ale to na maksa na głos . Trwało to może z 3 minuty, a kiedy ten jeden sturlał się ze smiechu ze schodów na podłogę na wykładzinę , a drugi przecierał twarz i łapał się za głowę z okrzykiem "ale leki, ale lęki" brat Wacław spojrzał na mnie -pokazał ich palcem z usmiechem politowania-że tacy ciency i bez emocji podciągnął swoją brązową torbę, przełożył płaszcz od deszczu i podszedł do kolejnych osób zagadać. Kolesie jeszcze parę minut byli w szoku jak po nokaucie, w ogóle się nie odzywali do siebie- nie mieli siły na nic Laughing Laughing
Ania
PostWysłany: Sob 19:34, 23 Sie 2008    Temat postu:

Po prawie roku przeczytałam te psoty...znaczy posty;p... i umieram ze śmiechu:DVery HappyVery HappyVery HappyVery HappyVery HappyVery HappyVery HappyVery HappyVery HappyVery HappyVery Happy
...hmmm szkoda, że w tym roku nie widziałam, jak trzęsie się Twój psiworek;p;p
dobra dobra żartujęWink
Toska
PostWysłany: Wto 20:50, 02 Paź 2007    Temat postu:

ale beka - psichworki!!!! Laughing no nie mogę, strasznie mi się to podoba!!! mam tylko jedno pytanie: skoro to nie była poduszka, to czym we mnie rzucałaś?????!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!zastanów się, zanim mi odpowiesz - nie wiem, czy to zniosę!!!!!!!!!!! Confused no i co się działo w Kampinosie?????????????spałam jak niemowlę, tyle, że znów na podłodze...Smile chyba nie chcesz mi powiedziec, że i tam trzasnęłaś we mnie poduchą????????!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! wielkie dzięki Anka, naprawde.
"popiermyliło" Laughing Timon z Króla Lwa powiedziałby: "potentegowało"Wink
tsym się!!!!!!!!!!!!!
Ania
PostWysłany: Wto 14:55, 02 Paź 2007    Temat postu:

Tosia! Ty nieustanny ściemniaczu.... spałyśmy wtedy w śpiworkach (lub jak kto woli psichworkach) a to oznacza, że nie mogłam mieć ze sobą poduszki, bo niby kto by ją taszczył codziennie na kwatery (?). Nie mając poduszki nie mogłam Cię nią walić (chyba popiermyliło Ci się z Kampinosem- tam to co innego)

a co do ciężkich dni... no cóż... myślę, że to cierpienie ma sens..
Smile
Toska
PostWysłany: Pią 14:35, 28 Wrz 2007    Temat postu:

jak Ty to "mówisz"???????: buahahahahahahhaha??????????? następny dzień po tym noclegu, byl jednym z najcięższych tego roku - tak się niewyspałam, że historia!!!!!!!!!!!. najgorsze, że to wszystko przez Ciebie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! nie szturchałam Ciebie, bo z podłogi było za wysoko, za to Ty świetnie wykorzystwałaś swoje położenie!!!!!!!! co jakiś czas dostałam od Ciebie poduszką, dzięki czemu nie mogłam spać. Skoro nie mogłam spać, nie pozostało mi nic innego, jak zamienić z Tobą "parę" zdańSmileSmileWinkWinkWinkWinkWinkWinkWinkWink dodam tylko: cennych zdań...Smile
Ania
PostWysłany: Pią 13:49, 28 Wrz 2007    Temat postu:

pamiętam ten nocleg- to było u pogromców kretówSmile
pamiętam też, że ja już chciałam spać, a Ty ciągle chciałaś rozmawiać i szturchałaś mnie i mówiłaś: "no rozmawiajmy jeszcze" wymiennie z "porozmawiaj ze mną" Very HappyVery HappyVery HappyVery HappyVery HappyVery HappyVery HappyVery Happy:Very HappyVery HappyVery HappyVery HappyVery HappyVery HappyVery HappyVery Happy:Very HappyVery HappyVery HappyVery HappyVery HappyVery Happy
co do spania na podłodze to sama chciałaś- ja zapraszałam do siebie na łóżeczko;p
i pamiętam też, ze jak opowiadałaś tą historię, to za bardzo Cię nie widziałam, ale widziałam trzęsący się na ziemi worek i okrutnie mnie to bawiłoSmile
Toska
PostWysłany: Pią 11:55, 28 Wrz 2007    Temat postu:

A wracając do tematu...
w tym roku, na postoju za Gąsewem - to taki postój pod lasem (pod lasem jest również pole, na którym ksiądz Kazimierz, chyba dwa lata temu, łapał krowęSmile ), brat Legenda zaczął się między z drzewami skradać do spokojnej grupy pielgrzymów, rozkoszujących się chwilą wytchnienia. W grupie tej byli: siostra Żaba, siostra Natalia, brat Krzysztof - Łysy, brat Falcon i ja. Długo staraliśmy się nie zwracać uwagi na podchody brata Legendy, a wyczyn to nie byle jaki. Brat Falcon nawet rozmawiał przez telefon z siostrą EmilkąWink w końcu jednak nadszedł moment kulimancji... brat Legenda kucnął za drzewkiem, tak, że było Go widać, i wydał z siebie dźwięk imitujący (jestem pewna, że imitujący)... no wiecie co;-)Wink jak mawiał Szrek: "z dwojga złego lepiej górą niż dołem"Smile... przepraszam, jeśli ktoś poczuł się zniesmaczony.
Potem zaczął udawać łosia i to był też koniec postoju.

Aniu to jest ta historia, którą starałm Ci się opowiedzieć na noclegu w Winnicy. Przypomnę Ci tylko, że ja spałam wtedy na podłodze (śpiworze), Ty na łózku;-)
FALCON
PostWysłany: Czw 20:33, 27 Wrz 2007    Temat postu:

dołączam się do życzeń cór ! wszystkiego najlepszego !
Smile
Ania
PostWysłany: Czw 20:15, 27 Wrz 2007    Temat postu:

... tak jest siostro Tosiu ( i podwójna siostro, bo raz z racji Jaćwieży, a dwa przy okazji zawiłego stopnia pokrewieństwa z Legendą Smile )

STÓWA BRACIE WACŁAWIE! Smile
Toska
PostWysłany: Czw 13:21, 27 Wrz 2007    Temat postu:

śmiechy smiechami, a brat Wacław ma dzisiaj urodziny!!! Warto więc o nim szczególniej pamiętaćSmile Najserdeczniejsze życznia urodzinowe - nieustającej radości życia, zdrowia, Miłości i wytrwałości w trudach codziennego pielgrzymowania, życzy jedna z dwóch córek (tak Aniu?) Smile

Falcon, ja też zawsze słyszałam "ale wkręt, ale wkręt", choć było to juz na koniec opowieści, kiedy ledwo byłeś w stanie wydusić z siebie jakieś słowo;-)
malrza
PostWysłany: Pon 7:28, 10 Wrz 2007    Temat postu:

xDDD
Rysiek
PostWysłany: Nie 16:14, 09 Wrz 2007    Temat postu:

Masakryczna jest historia jak Brat Wacłaław podszedł do jakichś dziewczyn i zapytał : "dziewczynki wiecie jak sie robi loda?" poczym sam odbowiedział mocno gestykulując językiem " o tak! " Razz
FALCON
PostWysłany: Nie 15:55, 09 Wrz 2007    Temat postu:

chyba sie pomyliłem, wiem że opowiadałem na 2 sposoby Razz
ale ostatecznie wydaje mi się ze mówił "ale lęki ale lęki " Smile
zresztą to nie umniejsza moim zdaniem całej opowiastki
Ania
PostWysłany: Nie 15:47, 09 Wrz 2007    Temat postu:

Paweł, a czy ten facet nie mówił przypadkiem: "człowieku idź stąd! ale wkręt! ale wkręt!"? Tak na początku opowiadałeś...
malrza
PostWysłany: Nie 15:01, 09 Wrz 2007    Temat postu:

heee xD brat Wacław jest okejj Wink
ja tam nigdy nie zapomnę jak po apelu jasnogórskim podczas śpiewania brat Wacław tak się roztańczył, że brat Łysy z kolei padł ze śmiechu na kolana nie przestając grać ^^ Wink to sie nazywa sztuuka;P
FALCON
PostWysłany: Sob 17:26, 08 Wrz 2007    Temat postu:

widze nikt nie chce nic napiasć... a szkoda bo nie jeden napewno miałby coś do opowiedzenia, ale nie ch będzie...
pewnego razu brat Wacław podszedł do jakichś ćwaniaczków siedzących sobie na schodach.... no i zaczął do nich mówić, oni oczywiście nie zwracali uwagi bo co to ich obchodzi co jakiś koleś gada jakies dziwne rzeczy, ale po pewnym czasie zaczeli się przysłuchiwać jak brat Wacław opowiada i gestykuluje przy tym w wyjątkowy i niepowtarzalny dla siebie sposób. Powoli słuchając zaczeli się śmiać, coraz bardziej coraz bardziej i bardziej aż w końcu jeden z nich tak się śmiał że sturlał się ze schodów nie przestawając się śmiać a drugi zatykał uszy i dusząc się ze śmiechu krzyczał do brata Wacława "człowieku idź stąd, ale lęki ale lęki, idź stąd" Brat Wacław gdy zobaczył że nie ma już co opowiadać bo obaj są znokautowani machnął ręką, zaśmiał się i poszedł Smile
btw. to moja ulubiona historia, od niej nie raz bolała mnie głowa, brzuch i plecy ze śmiechu Smile
FALCON
PostWysłany: Pią 0:41, 07 Wrz 2007    Temat postu:

no to fakt, od tej historii ze śmiechu bolały mnie plecy i brzuch i głowa, ale lęki ale lęki O_o
Ania
PostWysłany: Śro 17:08, 05 Wrz 2007    Temat postu:

ale ja lubię jak Ty opowiadasz:) O! wiem opowiedz tą historię jak brat Wacław znokautował miejscowych przyjemniaczków na schodach, ale wiesz...tak żeby od śmiechu wszystkich bolały brzuchy, plecy i głowy Very Happy
FALCON
PostWysłany: Śro 16:25, 05 Wrz 2007    Temat postu:

każdy moze opowiadac, nie tlyko ja, jak znasz historie to napisz ja tez chetnie przeczytam ;]
Ania
PostWysłany: Śro 14:46, 05 Wrz 2007    Temat postu:

Bracie Pawle! Bracie Pawle! To piękna jest historia. A znasz jeszcze jakieś. Np o tańcu z trawką i brat Wacław szybciutko nóżkami przebierał...Opowiedz, opowiedz Razz
FALCON
PostWysłany: Pon 17:04, 03 Wrz 2007    Temat postu: BRAT WACŁAW

historie związane z wyjątkowym pielgrzymem Jaćwieży a mianowicie z bratem Wacławem.
było tego bardzo dużo, ja sam znam wiele, więc zapraszam do dzielenia się Smile

pamiętam jak w 2005 roku brat Wacław zaczepił sobie proporzec tak Wink że nie musiał go trzymać w rękach i szedł mając wolne dłonie.
Przy drodze stała koza, a ze brat Wacław szedł jakoby za proporcem, bo proporzec szedł sam, bo nikt go nie trzymał, koza ze ździwnia zdębiała i tak powstało hasło które wielu z nas zna ;]
"Koza zdębiała, proporzec sam idzie, człowiek za proporcem"
Laughing

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group